O krzyżu po raz wtóry

Powraca ponownie temat krzyża w przestrzeni publicznej. W tej kwestii wypowiedziałem się już kilka razy (tu, tututaj), więc nie będę się powtarzał. Przeczytałem natomiast bardzo ciekawy tekst pana Jana Turnaua, który chciałbym przytoczyć poniżej:

Sprawa wciąż wraca, bo jest fundamentalna. Odbijają się w niej jak w lustrze stosunki państwo-Kościół, kwestia miejsca większości i mniejszości w zróżnicowanym społeczeństwie, nie tylko jednak te problemy polityczne. W sprawie krzyża w parlamencie i wszelkich miejscach publicznych trzeba odpowiedzieć na pytanie o rolę religijną znaku.

Bowiem krzyż jest znakiem. Znakiem najświętszym. Chrześcijaństwa, ale też całej ludzkości, bo znaczy coś, co może ratować ją przed samozagładą: niestosowanie przemocy.

Zarazem jest tylko i wyłącznie znakiem. Nie jest rzeczywistością, tylko ją oznacza. Co więcej, oznacza właśnie niestosowanie przemocy, a więc zabrania jej w każdym sporze o jego, krzyża, publiczne uwidocznienie. Nie chodzi tylko o przemoc fizyczną: każde nieugięte stawianie na swoim jest sprzeczne z rzeczywistą wymową tego znaku. Jeśli ma kogokolwiek kłuć w oczy, niech lepiej wróci do świątyni.

Zgadzam się w pełni.

1 thoughts on “O krzyżu po raz wtóry

Dodaj komentarz